Gdy zmieniasz postrzeganie samego siebie, zaczyna się emanowanie pozytywną energią, troska o innych ludzi, uważność. Ta energia zaraża wszystkich wokół Ciebie i tworzysz wspaniałe środowisko do przeżywania relacji, do współistnienia.
Odkrywasz siebie, oceniasz swoje postępowanie i z każdą kolejną medytacją, wypowiedzianą mantrą sięgasz coraz głębiej, chowając swoją powierzchowność i odkrywając prawdziwego siebie.
Skuteczny CEO
Podcast
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak być skutecznym CEO, jak zwiększać efektywność organizacji, budować ponadprzeciętne zaangażowanie, zdolność do adaptacji, wygrywać na rynku, rozwijać siebie i swoich ludzi, to ten podcast jest właśnie dla Ciebie.
Nazywam się Radek Drzewiecki i od ponad 18 lat prowadzę firmę Leanpassion. Zawodowo zajmuję się strategią, kulturą organizacyjną, przywództwem oraz zwiększaniem efektywności firm i ludzi. Dodatkowo jestem założycielem dwóch startupów technologicznych Sherlock Waste oraz Youniversity.be. Robię to, co robię, ponieważ chcę, by firmy były świetne, a ludzie szczęśliwi. Dlatego dla mnie skuteczny menedżer to nie tylko taki, który osiąga cele, ale robi to z ludźmi – potrafi podłączyć ich do strategii firmy.
odcinek 105
HO’OPONOPONO
Korzystanie z dobrodziejstw hawajskiej Ho’oponopono pomaga uporządkować życie, czyni je bardziej spokojnym i zrozumiałym. Możemy sobie udowadniać, że sami sobie ze wszystkim poradzimy, ale tak nie jest, bo do szczęścia potrzebujemy innych ludzi. Gdy zmieniasz postrzeganie samego siebie, uruchamia się emanowanie pozytywną energią, troska o innych ludzi, uważność. Ta energia zaraża wszystkich wokół Ciebie i tworzysz wspaniałe środowisko do przeżywania relacji, do współistnienia.
Nie mogłem sobie wyobrazić dziwniejszej nazwy na odcinek w podcaście. Pomyślicie, że zwariowałem, ale po prostu jestem tak zachwycony tym, co przeżyłem podczas wakacji, że muszę się tym podzielić z innymi.
Dzięki Ho’oponopono zaczynamy rozumieć, że nasze działania mają wpływ na sytuacje, które spotykają nas w życiu, że to my jesteśmy kapitanem statku i dodatkowo, że to my mamy moc przechodzenia przez wzburzone morze, bo to my możemy sobie spokojnie poradzić z tymi problemami.
___________________________________
Polecam spróbować Ho’oponopono, a tutaj przydatne linki:
Wszystko o Ho’oponopono >> https://faktysatakie.pl/hooponopono
Słuchaj podcastu tam, gdzie Ci najwygodniej: Witam Was serdecznie, Dzień dobry, Moi Drodzy. Witam Was bardzo, bardzo serdecznie. To pierwszy odcinek, który nagrywam po swoich wakacjach i wybaczcie, nie będzie on biznesowy. Trzy i pół tygodnia odpoczynku, zero pracy, totalny odpoczynek i – o ile dobrze pamiętam – pierwszy raz w życiu miałem taki spokój, taką lekkość. Postanowiłem więc, że zrobię lessons learned mojego wyjazdu, ale oczywiście nie będę Wam opowiadał, gdzie byłem. Ten czas dał mi dużo refleksji, spokoju, miłości, pogody ducha. W dzisiejszym odcinku podzielę się z Wami moim najnowszym odkryciem, techniką, mantrą, modlitwą oczyszczania. Część z Was pomyśli, że zwariowałem 😉 Być może tak, ale jest mi z tym bardzo dobrze i bardzo lekko. Najlepsze wakacje w moim życiu! Po prostu cudowne, pełne miłości, wdzięczności, spokoju „tu i teraz”. Wierzę w przyciąganie. Wierzę w to, że nic nie dzieje się przypadkowo. Wierzę w wizualizację. Poznaliśmy z rodzinką cudowną osobę. Maya jest Balijką, co nie znaczy że byliśmy na Bali 😉 W każdym razie Maya jest osobą, która zajmuje się jogą, pozytywnym myśleniem, oczyszczaniem. Ma 58 lat i na co dzień zajmuje się czymś, co po angielsku nazywa się mental healing. Żona mnie namówiła, żeby popraktykować trochę jogi. Oczywiście, na początku nie chciałem… Mieliśmy zarówno indywidualne sesje, jak i sesje rodzinne, jogę miłości, radości, śmiechu. Dla mnie to są nowe rzeczy. Nie pracowałem nad swoją duchowością i swoim zdrowiem mentalnym. Jestem w tym amatorem, ale przecież nie wszyscy są profesjonalistami, więc mi to pomaga i też się tym dzielę. Więc była joga miłości, radości, oczyszczania, śmiechu bez tych wszystkich trudnych ćwiczeń, wizualizacje oraz sesje oczyszczania i wdzięczności. Moja trwała ponad 3 godziny…. Podczas sesji Maya zadała mi między innymi pytanie, jak często dziękuję, jak często praktykuję sesje gratitude. Pokazała mi, jak dziękować wszechświatowi za wszystko, jak doceniać, jak akceptować życie tak, jak wygląda teraz i jak cieszyć się z tego co się ma, a nie co mogłoby się mieć. Więc jestem ogromnie wdzięczny za to, że poznaliśmy tę osobę i uważam, że to nie był przypadek. Czyli jak doceniać, jak dziękować swojemu ciału, jak dziękować swojej duszy, umysłowi. I to wszystko takie proste, takie na wyciągnięcie ręki, takie do zatrzymania się i do rozmowy z samym sobą. Tak jak mówiłem kiedyś w jednym z odcinków, kiedy opowiadałem o medytacji Vishena Lakhianiego, cały czas wydawało mi się, że medytacja to jest odcięcie się od świata. Wcale nie. To jest chwila refleksji, zatrzymania się i tyle. Tak jak powiedziałem, miałem też prywatne sesje z Mayą i pokazała mi, między innymi, jak podchodzić do pracy z miłością. Na przykład zadała mi pytanie, co daje mi spełnienie w życiu, co daje mi radość oraz co mnie stresuje. No i biznes. Moja firma była po jednej i po drugiej stronie i Maya powiedziała mi, że do pracy trzeba podchodzić z miłością. Więc kolejny raz dziękuję Wam, że słuchacie tego podcastu. Dziękuję, że zamawiacie nasze usługi, że kupujecie moją książkę. Dziękuję Wam za ciekawość, za te wszystkie pytania, że jesteście blisko naszej firmy. I dziękuję też Wszechświatowi za to, że mam możliwość nagrywania tego podcastu, że dostałem od życia tyle prezentów w postaci doświadczeń, też pewnego talentu i mogę się tym dzielić. Dotychczas uważałem, że to się po prostu należy. Nie. Więc po prostu jestem mega wdzięczny. Nie będę dziś opowiadał Wam o całych swoich wakacjach, rzecz jasna. Ale odkryciem tego wyjazdu, a właściwie odkryciem tego roku od strony mentalnej jest dla mnie mantra, medytacja, niektórzy nazywają to modlitwą Ho’oponopono. Jest to hawajska technika oczyszczania, refleksji, zadumy nad samym sobą. Bardzo, bardzo, bardzo prosta. Ja ją praktykuję od dwóch i pół tygodnia. Co mi to daje? Jestem osobą bardzo ciekawską. Zrobiłem sobie mały research o Ho’oponopono, stąd pomysł na niebiznesowy odcinek. Dla mnie to jest niesamowite odkrycie, mam w sobie pełno radości. Zawsze jak wracałem z wakacji to byłem pełen lęku, obaw czy nic się nie stało. Wiecie, tego ciągłego zamartwiania się. Tym razem wróciłem z wakacji tak normalnie, z taką lekkością i po prostu codziennie praktykuję Ho’oponopono (dziwna nazwa hawajska). No i pomysł na odcinek jest taki, że opowiem Wam o tym dzisiaj i podlinkujemy kilka rzeczy, być może części z Was też to pomoże. Nie mogłem sobie wyobrazić bardziej dziwnej nazwy na odcinek. Tak jak powiedziałem, część z Was pomyśli, że zwariowałem. Ale nie mam się czego wstydzić, bo po prostu jestem zachwycony tym, co się wydarzyło w moim życiu. Oczywiście Maya nie opowiedziała nam o tym, co to jest, tylko po prostu praktykowaliśmy to, bo uznała, że nie trzeba wchodzić w bardzo duży szczegół. Ja jestem ciekawską osobą i przeszukałem Internety w kontekście Ho’oponopono i najbardziej mi pasuje to, co jest napisane na stronie faktysatakie.pl. Co ciekawe, część moich znajomych zna tę technikę, część też praktykuje – w tym niektórzy moi pracownicy, więc zaskoczenie jest bardzo pozytywne. Moi Kochani Słuchacze, medytacja, mantra Ho’oponopono, to hawajska technika uzdrawiania, oczyszczania samego siebie. Główną prekursorką tej metody jest Morrnaha Nalamaku Simeona. Ta medytacja jest bardzo, bardzo, bardzo prosta i składa się z czterech powtarzanych po sobie stwierdzeń, które możecie wykonywać w stosunku do siebie, do innych osób, do wszechświata. I wiecie co? Dzięki temu stajesz się po prostu lepszą osobą. To jest taka głęboka refleksja w kontekście swojego życia, w kontekście bycia człowiekiem, który popełnia błędy. Jesteśmy tylko ludźmi, popełniamy błędy i będziemy je popełniać. Sztuką Ho’oponopono jest wyrzucić z siebie negatywne emocje, wyjść z siebie i przeprowadzić z samym sobą dialog w celu wymazania złej energii i dostarczenia tej dobrej. Nie będzie to żaden seans duchowości tutaj, ale po prostu namawiam do tego, żebyście spróbowali i znaleźli swoją metodę. Tak jak kiedyś poleciłem Vishena, jak polecam Louise Hay niezmiennie i ludzie piszą do mnie dziękując, że daje im to dużą siłę. I o to w tym wszystkim chodzi. Lubię pomagać. Jak to wygląda? Mantra Ho’oponopono składa się z powtarzania po sobie czterech słów: PRZEPRASZAM, PROSZĘ WYBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ. Robisz to w stosunku do siebie, w stosunku do innych osób, w stosunku do planety, środowiska i jak tam sobie wymyślisz. Chodzi o to, żeby poczuć te rzeczy, żeby wyobrażać sobie sytuacje, które nastąpiły. PRZEPRASZAM to przyznanie się do błędu, które przynosi oczyszczenie. Każdy popełnia błędy. Niestety nasze ego – a ja jestem cholernym egocentrykiem – nie pozwala nam się do tego przyznać. PROSZĘ WYBACZ MI – wypowiadając to słowo pokazujemy, że mamy pokorę i zależy nam na tym, żeby wszechświat, Bóg, członek rodziny czy sami sobie sami, żeby nam wybaczyli. Chodzi o to, że mamy świadomość tego, że to my popełniliśmy błąd, a nie obwiniamy o to inne osoby. DZIĘKUJĘ po prostu okazanie wdzięczności wszystkiemu co nas otacza, odwaga widzenia pozytywów w różnych kwestiach. To jest bardzo trudne zadanie w świecie posiadania i pragnienia, że ciągle nam czegoś mało. KOCHAM CIĘ oznacza okazanie miłości, otwarcie się na miłość. Według tych wierzeń miłość jest lekarstwem na wszystko. Co ciekawe, ta medytacja jest bardzo, bardzo prosta. Możesz ją stosować na spacerze czy jadąc samochodem. Oczywiście ludzie namawiają, żeby zamknąć oczy i usiąść w wygodnej pozycji, ale ja po prostu robię to kilka razy dziennie. Mam taką piosenkę, taki kawałek Ho’oponopono po angielsku na Spotify, posłuchajcie: https://bit.ly/hawaiian_healing Chodzi o to, żeby powtarzać te cztery słowa po sobie. PRZEPRASZAM, PROSZĘ WYBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ. PRZEPRASZAM, PROSZĘ WYBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ. Czasami to nie wychodzi, ale każdego dnia widzę progres, każdego dnia jest to coraz głębsze. Na samym początku po prostu sobie to powtarzałem, ale teraz widzę, że to jest coraz głębsze. Szukałem pomysłu na swoje medytacje i słuchanie samych dźwięków uspokajającej muzyki na mnie nie działa. Działa na mnie jedna z medytacji, „6 faz medytacji” Vishena Lakhianiego trwająca 18 minut. Ale Ho’oponopono jest tak proste i tak powerful, że stosuję to codziennie i mam nadzieję, że będę dalej to robił. Ta medytacja ma nas przygotować do problemów jakie na pewno przydarzą się w naszym świecie. Chodzi o to, żeby spędzić czas sam ze sobą. Wiecie co jeszcze zauważyłem? Jestem od kilku dni aktywny po wakacjach, ale zauważyłem, że czas wolniej leci. Dlatego, że ja robię sobie medytacje po kilka razy dziennie, a na koniec dnia na taką głębszą refleksję, spędzenie czasu z samym sobą i retrospektywnie rozmawiam o tym dniu. Sesje PRZEPRASZAM, PROSZĘ WYBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ robię często w kontekście tego, co się wydarzyło dzisiaj. Te słowa powtarzamy wielokrotnie. 7 minutowe nagranie z muzyką może w tym pomóc: https://bit.ly/hawaiian_healing. To naprawdę bardzo uspokaja, sami możecie spróbować. Jesteśmy tylko ludźmi, popełniamy błędy i będziemy popełniać błędy, ale sztuką jest wyrzucić z siebie negatywne emocje, wyjść z siebie, przeprowadzić dialog z samym sobą w celu wymazania tej złej energii. Niesamowitym plusem medytacji Ho’oponopono jest to, że można ją praktykować wszędzie. Wystarczy zaledwie kilka minut. Na wspomnianej wcześniej stronie internetowej https://faktysatakie.pl/hooponopono/, autorzy mówią, żeby usiąść wyprostowanym na krześle, fotelu, zamknąć oczy, rozluźnić napięte mięśnie, pooddychać. A ja mówię, że można to robić w dowolnym momencie, zawsze jest pora na wypowiedzenie tej mantry: PRZEPRASZAM, PROSZĘ WYBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ. Zobaczysz, jakie to jest po prostu proste, gdy zacznie się powtarzać te słowa w kolejności, rozpoczyna się taki proces samo-transformacji. Oczywiście na początku nie wierzyłem, ale po prostu postanowiłem spróbować. Żadnych skomplikowanych ezoterycznych praktyk, żadnych długich rytuałów. Wchodząc w większe szczegóły przepraszam. Pierwszy krok jest zazwyczaj najtrudniejszy, ale też on rozpoczyna tę kwestię oczyszczania. Musimy po prostu oswoić się z myślą, że to my popełniliśmy błąd, że to przez nas ktoś cierpi. Chodzi o to, żeby pozbyć się tej cholernej potrzeby posiadania racji. To nie jest łatwe. Nie jest łatwe przyznać się do błędu. Jednak bez tego pierwszego aspektu przepraszania nie pozbędziecie się złej energii panującej między Tobą, wszechświatem, innymi. Powtarzając mantrę zastanów się do kogo kierujesz te słowa. Kogo chcesz przeprosić, prosić o wybaczenie, kogo kochasz i komu chcesz po prostu podziękować. I dla mnie najbardziej to działa, kiedy Ty rozmawiasz ze sobą, że przepraszasz siebie, że prosisz siebie o wybaczenie, swoje ciało, swoją duszę czy też wszechświat, tak jak powiedziałem, czy też inną osobę. Ale ja najczęściej robię to w stosunku do siebie. Przepraszam siebie, proszę siebie o wybaczenie, dziękuję sobie i mówię do siebie „kocham cię”. Tu chodzi o to, żeby nie oszukiwać się, że to życie jest pasmem sukcesów, itd., o to, że to ja się przyznaję do błędu, z pokorą proszę o wybaczenie, dziękuję za to, że miałem okazję przejść przez to doświadczenie. Dziękuję za to, co się dzieje naokoło i na końcu mówię „kocham cię”. W momencie, w którym zaakceptujesz, że Twoje życie wygląda tak, a nie inaczej przez własne decyzje i weźmiesz odpowiedzialność za to życie, przeprosisz samego siebie, poprosisz o wybaczenie, podziękujesz własnej duchowości i pokochasz siebie, będziesz w stanie zaakceptować swoje wady i życie tak jak wygląda teraz, i nadwagę, i niedoskonałości, które mamy itd.. Więc PRZEPRASZAM jest pierwszym słowem w modlitwie Ho’oponopono. Drugim słowem jest PROSZĘ WYBACZ MI. Nie ma tutaj zbyt dużo do roboty, jedyne o co prosimy to siebie o wybaczenie, lub osobę do której kierujemy modlitwę, żeby nam wybaczyła. Ważne jest, żeby ta pokora była szczera, głęboka. Tu chodzi o Wasze uczucia. Jeżeli nie zależy Wam na przebaczeniu, to po prostu nic z tego nie wyjdzie. Wyrzuty sumienia nie mogą być sztuczne i sterowane. Jeśli w głębi siebie naprawdę żałujesz, to nie będzie problemu z tym, żeby poprosić o wybaczenie. I to nie chodzi o to, żeby tutaj siebie bardzo mocno atakować i pogłębiać to obwinianie siebie. Bo pokora a obwinianie siebie to są dwie różne rzeczy. Przechodzimy do fazy trzeciej: DZIĘKUJĘ. Nie ma większego znaczenia, komu dziękujesz, czy sobie, czy innej osobie. Chodzi o to, że po prostu jesteś wdzięczny za wszystko, co się wydarza w Twoim życiu. Nieważne, za co dziękujemy. Nieważne, czy dziękujemy za przebaczenie, czy za to, że ta osoba jest, podziękujcie tyle razy, ile chcecie. Dla mnie gratitude, czy sesje wdzięczności nie są odkryciem wakacyjnym, ale w tym kontekście i w tej kolejności mówienia PRZEPRASZAM, PROSZĘ WYBACZ MI, DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ ma dla mnie większą siłę. Ostatnia rzecz to jest KOCHAM CIĘ. Gdy już wiesz, za co przepraszasz, dlaczego prosisz o wybaczenie, dziękujesz, to ostatnią rzeczą jest otwarcie się na miłość do samego siebie, do świata, do Boga, zwierzaka, do rzeczy niematerialnej, do wszystkiego, czego chcecie. I chodzi o to, żeby powtarzać I love you tyle razy, ile czujecie za stosowne. Miłość jest lekarstwem na wszystko. Na Hawajach wierzą, że wszystkie choroby biorą się z poczucia winy i właśnie z braku oczyszczania. Nie chcę Was dzisiaj przekonywać do szamańskich przekonań. Mówię Wam tylko, że jako prosty człowiek, który dotychczas był na granicy agnostyka, bez wiary w energię niematerialną, przeżywam w ostatnim swoim życiu już w tym wieku cudowne rzeczy, ucząc się od mądrzejszych ludzi, kiedy po prostu zaakceptowałem, że może być w tym siła. Czy to działa? Czy Ho’oponopono działa? Na mnie bardzo, bardzo, bardzo działa. Praktykuję to od blisko piętnastu dni i zauważyłem ogromny wpływ na swoje emocje, na poczucie „tu i teraz”, na spokój. Jestem taką osobą bipolar, to jest mój problem: od euforii do dołów, up and down. Ale ja czuję się dzisiaj bardziej pewny siebie, mniej zamartwiający się o to, co się wydarzy jutro, co się wydarzy za moment. Jeżeli ktoś z Was słucha mnie uważnie, to wie, że mówiłem kiedyś, że moją zmorą jest to, że każdego dnia budzę się z lękiem. I dalej mam taki niepokój. Natomiast to jest zupełnie inna liga, to jest zupełnie mniejszy poziom tego wszystkiego i to ma ogromny wpływ na emocje, na uważność i na poczucie „tu i teraz”, na spokój, na zamartwianie się, na akceptowanie rzeczywistości, na normalizowane problemów, które występują i nie wyolbrzymianie ich tak bardzo. Przeważnie, im bliżej końca urlopu, tym bardziej zamartwiałem się co spotka mnie tym razem, bo coś się wydarzyło, co się wywaliło. A tym razem mam duży spokój i dużo pozytywnego myślenia. Jestem niesamowicie wdzięczny, że dostałem w prezencie od wszechświata kolejną rzecz, że spotkałem Mayę, że poznałem technikę Ho’oponopono. Być może poznałbym wcześniej, gdybym był otwarty na to, że można się od kogoś uczyć, a nie, że ja jestem tylko najlepszą osobą na świecie. A co piszą w Internetach? Zracjonalizujmy to, dlaczego Ho’oponopono działa. To działa dlatego, że odkrywasz samego siebie, oceniasz swoje postępowanie i z każdą kolejną medytacją, wypowiedzianą mantrą sięgasz coraz głębiej, chowając swoją powierzchowność i odkrywając prawdziwego siebie. Ja to potwierdzam. Na początku po prostu to sobie powtarzałem, a później wizualizuję sobie te rzeczy już głębiej. Już się zastanawiam, kogo ja przepraszam, za co, kogo proszę o wybaczenie, za co dziękuję i kogo kocham. I zaczynamy rozumieć, że nasze działania mają wpływ na sytuacje, które spotykają nas w naszym życiu, że to my jesteśmy kapitanem statku i dodatkowo, że to my mamy moc przechodzenia przez wzburzone morze, bo my możemy sobie spokojnie poradzić z tymi problemami. Gdy zmieniacie postrzeganie samego siebie, zaczyna się emanowanie pozytywną energią, passion, czyli troska o innych ludzi, uważność na innych ludzi. Ja na przykład zauważyłem, że uważniej słucham na przykład mojej żony, moich dzieci, że patrzę na nie, kiedy mówią, że jestem zajęty. Ta energia też zaraża wszystkich wokół Ciebie i w ten sposób tworzysz to przeżycie, wspaniałe środowisko do fajnych relacji, do współistnienia. Bo jesteśmy istotami stadnymi, potrzebujemy być kochani. Możemy sobie udowadniać, że sami sobie ze wszystkim poradzimy, ale tak nie jest, potrzebujemy innych ludzi do szczęścia. Korzystając z dobrodziejstw hawajskiej Ho’oponopono życie staje się bardziej ułożone, bardziej spokojne, bardziej zrozumiałe. Nie potrzebujecie tutaj żadnej wiary, religii czy przekonania, to jest wasza prywatna sprawa. Chodzi o to, że nie zaburza to żadnych przekonań, które mamy. Jeśli ktoś jest przekonany do pewnej religii, w większości tych spraw duchowych wybaczanie, wdzięczność, miłość i pokora to są rzeczy, o których mówią wszyscy. Ho’oponopono. bazuje na tym, żeby każdy wziął odpowiedzialność za swoje życie. Podsumowując, najfajniejsze jest to, że możecie to sprawdzić w dowolnej chwili, przekonać się na własnej skórze. Oczywiście to nie jest tak jak u Copperfielda królik z kapelusza, że raz to zrobisz i od razu działa. Maya powiedziała, że potrzebne jest pół roku, żeby poczuć prawdziwą siłę. No ok, warto czekać. Bardzo, bardzo polecam spróbować. Znajdziecie piosenki, modlitwy – nie wiem jak to nazwać – Ho’oponopono dosłownie wszędzie na Spotify, na YouTube itd. Moja ulubiona piosenka, 7 minut, to https://bit.ly/hawaiian_healing . _________________________________ Życzę Wam, Kochani, cudownego medytowania: I’M SORRY ♥ PLEASE FORGIVE ME ♥ THANK YOU ♥ I LOVE YOU Słuchaj na swojej ulubionej platformie podcastowej >> link Wszystkiego dobrego, Moi Drodzy. Do usłyszenia za tydzień. Pa!Transkrypcja podcastu
Odcinek 105
Odcinek 105: Ho’oponopono